13.06.2022, 11:57
Aktualny sezon F1 jest wypełniony niezwykłymi emocjami i nie da się temu zaprzeczyć. Wiele osób myślało, że głównym faworytem do tytułu mistrza świata kierowców po kilku rundach jest Charles Leclerc. Wiele wskazywało na to, że to właśnie stajnia z Włoch stworzyła najwybitniejszy bolid na sezon 2022, gdyż Ferrari na początku sezonu wyglądało bardzo dobrze. Do głosu doszedł jednak w końcu mistrz F1 z minionego sezonu, który zaczął zwyciężać rundę za rundą. mistrz świata z zeszłego roku dał radę odrobić stratę pomimo tego, iż zawodnik z Monako miał pokaźną przewagę w klasyfikacji generalnej. Obecnie rozgrywany sezon F1 według wielu sympatyków motosportu jest o wiele ciekawszy niż zeszłe, gdyż w walce o tytuł mistrzowski F1 liczy się więcej niż 2 zawodników. W rywalizacji o tytuł mistrzowski F1 liczy się również Sergio Perez, czyli kierowca RB Racing.
W trakcie trwania kwalifikacji doszło do serii niespodziewanych rozstrzygnięć i trzeba zwrócić na to uwagę. To, że z drugiej pozycji będzie ruszać Alonso bez najmniejszych wątpliwości zaskoczyć mogło fanów sportów motorowych. Drużyna Alpine i Fernando Alonso wymyślili znakomitą taktykę na kwalifikacyjną sesję, która zagwarantowała im niespodziewany rezultat. Z pola numer jeden startował aktualny mistrz świata, który w trakcie tego weekendu był absolutnie poza zasięgiem reszty zawodników. Podczas całego weekendu z uwagi na karę cofnięcia o dziesięć miejsc startowych z powodu wymiany silnika Leclerc nie był w stanie ścigać się w ten weekend z holenderskim zawodnikiem. Pragnienie na wygraną jednak jego partner z zespołu Ferrari, a dokładnie meksykanin Carlos Sainz JR. Na ostatnich kółkach wyścigu wyjechał na tor safety car, który zmniejszył czasowe różnice między zawodnikami. meksykański zawodnik był w stanie zaatakować pierwsze miejsce po restarcie wyścigu, ale aktualny mistrz świata Formuły 1 bardzo dobrze się bronił. Ostatecznie to właśnie aktualnie panujący mistrz świata Formuły 1 zakończył wyścig na lokacie numer 1, a Sainz Jr dojechał na drugim miejscu. Hamilton Lewis zakończył wyścig na najniższym stopniu podium. Z pewnością wyścig o Grand Prix Kanady był naprawdę fascynujący i wielbiciele wyścigów będą pamiętać go bardzo długo.
Brak komentarzy